Blog Twarz

Nocą moja twarz bywa naga

Hebe
Hebe
Idea bezkremowych nocy to pielęgnacyjna ciekawostka ostatnich miesięcy i zupełnie nowy trend. Na czym polega? Jednej nocy używasz tylko lekkiego serum, kolejnej serum i kremu. Wszystko po to, żeby co drugą noc twoja skóra mogła odetchnąć od nadmiaru substancji aktywnych. Dlaczego warto tak postępować, kiedy jest to wskazane i jak przeprowadzać takie rytuały?
Nocą moja twarz bywa naga

Idea bezkremowych nocy to pielęgnacyjna ciekawostka ostatnich miesięcy i zupełnie nowy trend. Na czym polega? Jednej nocy używasz tylko lekkiego serum, kolejnej serum i kremu. Wszystko po to, żeby co drugą noc twoja skóra mogła odetchnąć od nadmiaru substancji aktywnych. Dlaczego warto tak postępować, kiedy jest to wskazane i jak przeprowadzać takie rytuały?

TEKST: Katarzyna Brzeska

Idea „bezkremowych” lub „nagich nocy” zrodziła się w Niemczech i jest pomysłem dr Rudolfa Hauschki, chemika i biotechnologa. Jego zdaniem czasem troszcząc się o skórę, nie dajemy jej szansy na odpoczynek i odzyskanie równowagi. Zdaniem naukowca nakładanie dokładnie każdego wieczoru na twarz kilku warstw kosmetyków sprawia, że obciążona skóra nie jest w stanie sama radzić sobie z problemami związanymi np. z nadmiernym wydzielaniem sebum, suchością czy atopią.

Ta teoria jest dość kontrowersyjna i burzy dotychczasowe przekonanie, że skóra potrzebuje ciągłego nawilżania, ochrony, substancji odżywczych i regeneracyjnych, bo środowisko, w jakim żyjemy, stres, słońce, zmienne temperatury i zanieczyszczenie po prostu jej szkodzą.

Pamiętaj!

Idea bezkremowych nocy nie ma na celu zrobienia z nas totalnych minimalistek pielęgnacyjnych ani nie została stworzona po to, żebyśmy nagle przestały o siebie dbać, ale skłania do ciekawej refleksji nad tym, czy zdarza się nam przesadzać z nadmiarem „dobroci” dla naszej skóry i zamiast ją wspomagać – szkodzimy.

To, czy nagie noce będą tylko chwilową ciekawostką urodową, czy staną się ważnym trendem, okaże się za jakiś czas, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy same przekonały się, jak po-mysł sprawdza się w praktyce i czy rzeczywiście proponowane rytuały kosmetyczne pomagają skórze i jej kondycji.

Serum zupełnie solo

Jeśli czujesz, że twoja skóra nie radzi sobie ze zbyt bogatymi konsystencjami kosmetyków na noc albo ze zbyt wieloma ich warstwami, spróbuj wprowadzić co drugi wieczór do swoich wieczornych rytuałów pielęgnacyjnych bezkremowy rytuał i używaj wyłącznie lekkiego serum. Być może bogata pielęgnacja zaburza naturalne procesy regeneracyjne zachodzące w twojej skórze podczas snu i dlatego jej problemy jeszcze się pogłębiają. Daj skórze chwilę odpoczynku pod jedną warstwą kosmetyku.

Najlepszym kosmetykiem na bezkremowe noce będzie serum na bazie wody, emulsji albo bardzo lekkiego olejku. Wybieraj takie, które swoim działaniem wpisze się w potrzeby twojej skóry i... na tym poprzestań. Jeśli twoim problemem są zmarszczki, znajdź serum przeciwzmarszczkowe, jeśli suchość i łuszczenie – serum nawilżające, a jeśli twoja skóra cierpi z powodu łojotoku, wybierz serum regulujące pracę gruczołów łojowych, ale nie matujące. Staraj się, aby działanie serum skupiało się tylko na jednym aspekcie, niech nie będzie remedium na wszystko. Czasem siła kosmetyku tkwi właśnie w tym, że skupia się na jednym problemie i sobie z nim radzi.

Pamiętaj!

Serum to kosmetyk, który ma z zasady działanie intensywniejsze niż krem, zawiera na ogół więcej składników aktywnych o silniejszej koncentracji, ale w przeciwieństwie do kremu jego formuła jest lżejsza – często opiera się na żelu, olejku lub emulsji.



Aplikuje się je na czystą i stonizowaną skórę twarzy na minimum 15 minut przed snem, aby kosmetyk swobodnie mógł się wchłonąć w skórę (i nie został na poduszce). Najwygodniej wybrać serum w opakowaniu higienicznie dozującym jego porcje (z pipetą, pompką lub sztyftem), aby można było aplikować je bezpośrednio na skórę i dopiero na niej bardzo delikatnie wklepać opuszkami palców. Wklepywanie (a nie wcieranie) serum jest o tyle ważne, że jeśli ma ono lekko oleistą konsystencję, pod wpływem wcierania może się rolować i na skórze pozostanie niewiele kosmetyku.

W duecie – serum i krem

Połączenie serum i kremu to element wieczornego rytuału, który dobrze znamy. Skuteczność tego duetu tkwi w dopasowaniu i wzajemnym wspieraniu działania przez każdy z tych kosmetyków. Serum ma na ogół lekką, półpłynną konsystencję, krem przeważnie jest bogatszy, cięższy i nałożony na serum przykrywa go niczym kołdra. Taka aplikacja sprawia, że najpierw przez skórę wchłaniane są składniki pochodzące z serum, a dopiero potem te pochodzące z kremu.

Krem również zabezpiecza skórę przed utratą wilgotności, bo zawiera w sobie sporo lipidów oraz uszczelnia ochronną warstwę hydrolipidową na naskórku. Kiedy łączymy działanie serum i kremu w pielęgnacji nocnej, możemy to zrobić na dwa sposoby: połączyć dwa kosmetyki tak, aby wspólnie działały na jeden problem, np. odmładzały, albo jednemu z nich nadać ważniejsze zadanie (odmładzanie), a drugiemu oddać działanie bardziej ogólne (nawilżanie).

To skuteczna metoda i warto ją poznać bliżej. Przejdźmy do przykładów:

  • serum odmładzające na pewno polubi się z kremem antyrodnikowym, rozjaśniającym lub nawilżającym (bo przebarwienia, walka z wolnymi rodnikami i suchość to także problemy skóry dojrzałej);
  • serum nawilżające pokocha towarzystwo kremu nawilżającego, odżywczego, a nawet przeciwtrądzikowego;
  • serum rozjaśniające idealnie pasuje do kremu nawilżającego, odmładzającego albo przeznaczonego do skóry z problemami naczyniowymi.

Tym kluczem można kierować się, dobierając w idealne pary poszczególne kosmetyki z drogeryjnej półki, a jeśli będziemy miały jakiekolwiek wątpliwości, zawsze możemy poprosić o pomoc konsultantkę. W kremach szukajmy ekstraktów roślinnych, naturalnych maseł i olejków roślinnych, hydrolatów (wód roślinnych), minerałów i witamin oraz sprawdzonych składników odmładzających, odżywczych i nawilżających (kwasu hialuronowego, retinolu, koenzymu Q10, peptydów, lipidów, fitohormonów, kwasów tłuszczowych, kolagenu, protein, komórek macierzystych, substancji antyrodnikowych, rozjaśniających, wygładzających).



Totalny negliż?

Niektóre entuzjastki zachwycone ideą bezkremowych nocy poszły o krok dalej i proponują raz w tygodniu jedną noc w zupełnym „negliżu”, czyli bez żadnego kosmetyku. Te z kobiet, które zdecydowały się na wdrożenie – od czasu do czasu – takiego rytuału twierdzą, że po 8–10 tygodniach skóra wygląda promiennie i bardzo naturalnie, ale zastrzegają, że kiedy tylko pojawia się nadmierne przesuszenie lub inny problem, zawsze wracają do stosowania serum albo serum i kremu.

Aby przygotować skórę do „gołej nocy”, należy ją najpierw dokładnie oczyścić kosmetykiem wodnym (np. pianką, żelem do mycia) oraz olejowym (np. olejkiem lub dwufazowym płynem do demakijażu) i na koniec użyć toniku, który przywróci skórze naturalne pH i ukoi ją po zabiegach oczyszczających. Ważne, aby skóra była czysta, ale nie ściągnięta, więc jeśli takie uczucie pojawia się po jej tonizowaniu, można wklepać w twarz odrobinę –kosmetycznego dla skóry suchej lub dojrzałej.

Nocne maski

Wszystkie uwielbiamy maseczki, ale nie zawsze mamy 10–15 minut na to, żeby je nałożyć na twarz. Kosmetolodzy dla naszej wygody wymyślili więc takie, które mogą pozostać na skórze o wiele dłużej niż kwadrans – całą noc! „Sleeping mask” albo „sleeping pack”, bo tak są nazywane, doskonale wpisują się w ideę bezkremowych nocy, ponieważ ich formuły są lekkie i stosuje się je zamiast innych kosmetyków na noc. Zawarte w nocnych maskach składniki odżywcze i nawilżające, minerały i witaminy niespiesznie wnikają w skórę, kiedy śpimy i nie obciążają jej, bo skóra bierze z maski tylko tyle, ile jej potrzeba. Maskę (najczęściej w formie kremu lub fluidu) nakłada się przed snem na oczyszczoną i stonizowaną skórę twarzy i zmywa dopiero rano po przebudzeniu.